Juliusz Machulski

Urodził się w 1955 roku, w rodzinie aktorskiej.
Mówi, że zawsze chciał zostać reżyserem.

Mial 19 lat, gdy zdal do PWSFTViT. W czasie studiów poznal tajniki aktorstwa - zagral w szesciu filmach, m.in. w "Personelu" Krzysztofa Kieslowskiego. Ale to byl tylko epizod. Zaraz po dyplomie zrealizowal wedlug wlasnego scenariusza "Vabank". Jeszcze przed trzydziestka zrobil "Vabank 2" i "Seksmisje" i zostal uznany za cudowne dziecko polskiego kina.

Raz tylko odszedl od komedii, rezyserujac "Szwadron" opowiadajacy o powstaniu styczniowym. Po tym doswiadczeniu powrócil jednak do bawienia widzów. Filmem "Girl Guide" wygral w 1995 roku festiwal filmowy w Gdyni, zrealizowal popularny telewizyjny serial "Matki, zony, kochanki", a wreszcie podbil publicznosc "Kilerami".

- Poznalem zawód na tyle, ze móglbym nakrecic kazdy film, ale najlepiej umiem robic komedie - mówil. - Dlaczego wiec mialbym od nich uciekac? Nie chce znalezc sie w sytuacji Andersena, który cenil tylko dramaty, a slawe przyniosly mu bajki, którymi pogardzal. Poza tym mysle, ze mozna mówic powaznie o rzeczach niepowaznych, a niepowaznie o rzeczach powaznych.

Ostatnio pokazal społeczna komedię "Pieniądze to nie wszystko" i satyrę na środowisko filmowe, "Superprodukcja". Od 1988 roku jest dyrektorem studia Zebra.

Mówi: - Kiedys francuskie pismo "Liberation" zwrócilo sie do mnie z pytaniem, dlaczego robie filmy. Nie odeslalem ankiety, bo moja odpowiedz bylaby albo zbyt banalna, albo zbyt skomplikowana. Ale to, ze lubie kino, jest oczywiste.

B. H. Rzeczpospolita